Czy i jak zacząć przygodę z żeglarstwem?
Witajcie!
Jeżeli dotarliście na tę stronę, to znaczy, że albo doświadczyliście już uroków żeglarstwa, albo dopiero szukacie sposobów, by rozpocząć swoją przygodę pod żaglami. Bez względu na to, jakie wiatry Was tu przygnały, dobrze trafiliście. Chcę bowiem, aby w zeszytach żeglarskich znaleźli coś dla siebie zarówno Ci, którzy nie wykonali jeszcze swojego pierwszego kroku na pokładzie żadnego jachtu, jak i Ci, którzy posiadając już pewną porcję wiedzy, umiejętności i żeglarskiego doświadczenia pragną je rozwijać i doskonalić.
W pierwszym artykule chciałbym skupić się przede wszystkim na tych spośród Was, którzy są na początku swojej drogi i może zastanawiają się, czy żeglarstwo w ogóle jest dla nich, albo zwyczajnie chcieliby zacząć żeglować, lecz nie wiedzą jak zacząć.
Jeśli nurtują Was wątpliwości, czy odnajdziecie się na pokładzie jachtu i podołacie wymaganiom, jakie niesie ze sobą żeglarskie życie, to odpowiedź jest tylko jedna. Trzeba przyjść, podjąć wyzwanie i przekonać się w praktyce. Innej drogi nie ma. Jako praktykujący instruktor żeglarstwa niejednokrotnie przekonałem się, że osoby, które miały pewne trudności z opanowaniem wiedzy lub wykonywaniem manewrów na egzaminach – zwłaszcza praktycznych, wypadały lepiej niż dobrze. Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że do uprawiania żeglarstwa nie ma żadnych ograniczeń. Wszystko zależy od chęci i determinacji. Do rozpoczęcia przygody pod żaglami nie jest przeszkodą ani wiek, ani siła czy sprawność fizyczna. Oczywiście nie każdy może zdobyć patent żeglarski oraz wziąć na barki odpowiedzialność za bezpieczeństwo załogi i jachtu. Za to każdy, kto podejmie wyzwanie ma szansę doświadczyć niezapomnianych wrażeń. Może z żeglarstwa uczynić jedyną w swoim rodzaju formę turystyki, poznawania świata i ludzi, sprawdzania siebie w trudnych – niekiedy nawet ekstremalnych warunkach pogodowych, rozkoszowania się słońcem oraz poczuciem swobody, oderwania się od trosk i trudności dnia codziennego. Jeśli takie marzenia kołaczą w Waszych głowach – nie rezygnujcie! Jak powiedział Mark Twain:
„Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.”
Jako ktoś kto namawia Was, by wyruszyć na żeglarski szlak, jestem Wam winien radę, jak to zrobić. Możliwości wbrew pozorom jest wiele. Na początku jednak musicie odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chcecie posiąść wiedzę i umiejętności niezbędne do samodzielnego prowadzenia jachtu, czy wystarczy Wam żeglowanie w charakterze członka załogi. W pierwszym przypadku doradzam ukończenie kursu. Choć w świetle obecnie obowiązujących przepisów ukończenie takiego kursu nie jest konieczne (o czym za chwilę), to z pewnością jest to najszybsze i najbardziej efektywne rozwiązanie na drodze do opanowania niełatwej sztuki prowadzenia jachtu. W drugim przypadku stopień trudności do pokonania jest nieco mniejszy. Zwłaszcza, jeśli macie w rodzinie lub wśród przyjaciół kogoś, kto potrafi okiełznać jacht i z chęcią zabierze Was na rejs. W przeciwnym razie, trzeba poszukać firm, które organizują takie imprezy. Jest ich bez liku, a znalezienie ich w internecie nie nastręcza najmniejszych trudności. Jedną z nich jest Szkoła Żeglarstwa Grotmaszt, na stronie której właśnie czytacie te słowa.
Skoro jednak podmiotów organizujących szkolenia żeglarskie i rejsy turystyczne jest tak wiele, to który z nich wybrać żeby później nie żałować? Tu nie wystarczą standardowe sposoby weryfikacji firm turystycznych pod kątem wpisu do rejestru prowadzonego przez właściwy Urząd Marszałkowski, czy do Krajowego Rejestru Sądowego w przypadku spółek z o.o., bądź w Krajowym Rejestrze Długów tudzież w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Oprócz powyższych działań warto w miarę możliwości opierać się na opiniach osób, które skorzystały już z usług danej firmy. Najlepiej, jeśli opinie te pochodzą od kogoś, kogo znacie i do kogo macie zaufanie.
Kursy dla Studentów i Dorosłych
Inną ważną kwestią, jaką musicie uwzględnić przy wyborze rejsu (o szkoleniach później), to akwen. Na pierwszy rejs zdecydowanie polecam wody śródlądowe, zwłaszcza Mazury. Rejs morski doradzałbym raczej osobom z pewnym doświadczeniem.
A cóż powinien zrobić ktoś, kto zamierza samodzielnie prowadzić jachty żaglowe? Przede wszystkim powinien wiedzieć, że zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami nie musi posiadać żadnego patentu żeglarskiego, jeśli chce prowadzić jacht o długości kadłuba do 7,5m. Nie oznacza to jednak, że każdy kto ma na to ochotę może usiąść za sterem takiego jachtu, zabierając na pokład osoby, które podobnie jak on nie mają najmniejszego pojęcia o żeglarstwie. Inny przepis stanowi bowiem, że do prowadzenia statków przeznaczonych do uprawiania turystyki wodnej konieczne jest posiadanie wiedzy i umiejętności. Dotyczy to wszystkich jachtów bez względu na jego wielkość. Reasumując, aby samodzielnie prowadzić jacht o długości kadłuba do 7,5m nie jest wymagany żaden rodzaj patentu, ale konieczne jest posiadanie wiedzy i umiejętności. Osoba prowadząca jacht większy musi posiadać zarówno patent żeglarski jak i wiedzę oraz umiejętności.
Ostateczny wniosek, jaki się wyłania z przytoczonych wyżej przepisów jest taki, że obojętnie jak duży jacht chcemy prowadzić, musimy być wyposażeni co najmniej w odpowiednią wiedzę i umiejętności. Warto więc zastanowić się, jak je zdobyć. Jak wspomniałem wcześniej, najszybszym i najbardziej efektywnym sposobem jest ukończenie kursu. Jest to o tyle warte rozważenia, że kursy te w praktyce zawsze kończą się możliwością przystąpienia do egzaminu na odpowiedni patent żeglarski (żeglarza jachtowego lub jachtowego sternika morskiego), a ten z kolei uprawnia do prowadzenia jachtów znacznie większych niż wspomniany jacht o długości kadłuba 7,5m. Żeglarz jachtowy jest bowiem uprawniony do prowadzenia jachtów żaglowych po wodach śródlądowych bez jakichkolwiek ograniczeń. Jachtowy sternik morski może dodatkowo prowadzić jachty żaglowe o długości kadłuba do 18m po wszystkich wodach morskich. Uczciwość nakazuje wspomnieć, że aby przystąpić do takiego egzaminu, wcale nie trzeba kończyć kursu. Kandydat na żeglarza jachtowego jest bowiem zobligowany wyłącznie do ukończenia 14 roku życia i zdania egzaminu z wymaganej wiedzy i umiejętności. Od jachtowego sternika morskiego oprócz zdania egzaminu wymaga się ukończenia 18 roku życia i wykazania się 200 godzinnym stażem morskim wypływanym w co najmniej 2 rejsach. Tak więc ukończenie kursu nie jest bezwzględnie konieczne. Można nabywać wiedzy i umiejętności poprzez uczestnictwo w rejsach turystycznych. Zajmie to jednak dużo więcej czasu i nigdy nie dorówna systematycznemu szkoleniu pod okiem doświadczonego instruktora. Poprzez samo pływanie w charakterze członka załogi nie sposób osiągnąć takiego poziomu umiejętności manewrowania jachtem, jaki zapewnia ukończenie kursu. No chyba, że pływamy z kimś, kto oprócz dowodzenia jachtem zechce jednocześnie zająć się naszym wyszkoleniem. To się jednak prawie wcale nie zdarza poza pływaniem z przyjaciółmi lub z kimś z rodziny.
Osoby pragnące samodzielnie prowadzić jachty żaglowe sprawnie i bezpiecznie nie powinny więc unikać ukończenia specjalistycznego kursu i ograniczać się do pływania turystycznego. Rejsy turystyczne mogą być natomiast dobrym wstępem i przygotowaniem do takiego kursu. No ale jaki kurs wybrać?
Po pierwsze rozstrzygnąć należy, czy zdobywać stopnie żeglarskie kolejno jeden po drugim, od żeglarza jachtowego zaczynając, czy od razu patent jachtowego sternika morskiego. Osobiście jestem zwolennikiem zdobywania uprawnień żeglarskich po kolei. Praktyka i dobre nawyki zdobyte na śródlądziu są nie do przecenienia przy uprawianiu żeglarstwa morskiego. Mają ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa żeglugi i są bardzo pomocne w opanowaniu wiedzy i umiejętności wymaganych od jachtowego sternika morskiego. O pominięciu egzaminu na patent żeglarza jachtowego powinna myśleć wyłącznie osoba bardzo opływana z dużym stażem morskim. W praktyce jednak najczęściej ktoś taki ma również na swoim koncie wiele godzin wypływanych na śródlądziu. Bez takiego doświadczenia stanowczo odradzam przystępowanie od razu do egzaminu na patent jachtowego sternika morskiego. Wymagany przepisami staż 200 godzin wypływanych w dwóch rejsach jest moim zdaniem zbyt skromy, by ukształtować nawyki niezbędne do bezpiecznego prowadzenia jachtu morskiego.
Trzeba Wam również wiedzieć, że kursy żeglarskie organizowane są w różnych formułach. Niektóre szkoły organizują szkolenia rejsowe, inne stacjonarne a jeszcze inne łączą powyższe sposoby szkolenia w jedno i oferują kursy stacjonarno-rejsowe, albo prowadzą kursy weekendowe. Każdy z wymienionych sposobów organizacji szkolenia ma swoje zalety i wady. Postaram się je pokrótce przedstawić i porównać.
Zacznę od tego, że kursy rejsowe, stacjonarne i te „mieszane” najczęściej trwają 14 dni. Zaletą kursów rejsowych są ich niezaprzeczalne walory turystyczne. Mają one również tę zaletę, że kursanci poznają różne sposoby cumowania w różnych portach ze stawaniem na różnych plażach i kotwicowiskach włącznie. Na tym jednak kończą się zalety tak zorganizowanego kursu. Niewątpliwą natomiast wadą tych kursów jest to, że są one bardzo mocno podporządkowane konieczności zrealizowania założonej trasy, co negatywnie odbija się na możliwościach szkolenia praktycznego. Odległości pokonywane pomiędzy postojami od śniadania do obiadu i później do kolacji są tak znaczne, że uniemożliwiają wykonanie w trasie takiej ilości ćwiczeń praktycznych, na jakie pozwala kurs stacjonarny. Ponadto zajęcia teoretyczne najczęściej organizowane są w warunkach plenerowych, a te nigdy nie dorównają zajęciom przeprowadzonym w salce wykładowej wyposażonej w tablice i środki multimedialne. Nie można też nie wspomnieć o możliwościach koncentracji bez rozpraszającego wpływu osób postronnych, jakiego nie da się uniknąć podczas zajęć zaaranżowanych na jakiejś łące, czy w najlepszym razie pod wiatą w gwarnym porcie. Pod tym względem, tj. warunków szkolenia praktycznego i teoretycznego, nic nie przebije kursów stacjonarnych. Te jednak pozbawione są walorów kursów wędrownych. Z racji przebywania stale w tym samym miejscu po kilku dniach może pojawiać się poczucie monotonii i znużenia ćwiczeniami praktycznymi wielokrotnie powtarzanymi w niezmiennych okolicznościach. Ponadto kursanci szybko przyzwyczajają się do warunków i sposobów cumowania w danym porcie, przez co trudniej radzą sobie w nieznanych sobie nowych okolicznościach. Z powyższych względów najlepsze wydają się być kursy stacjonarno-rejsowe. Łączą one w sobie wszystkie zalety obu w/w form szkolenia i w największym stopniu pozbawione są ich wad. Zwłaszcza jeśli podczas części stacjonarnej, która poprzedza wypłynięcie w rejs, zrealizowane zostaną wszystkie zajęcia teoretyczne.
Rejsy dla Studentów i Dorosłych
Kursy weekendowe wymagają oddzielnego omówienia. Są one na pierwszy rzut oka bardzo korzystne pod względem finansowym. Należy jednak pamiętać, że ich cena nie zawiera kosztów wyżywienia. Ponadto do ostatecznej ceny trzeba doliczyć koszty dojazdów. Na uwagę zasługuje czas ich trwania. Nie znam kursu, który trwałby dłużej niż 5 weekendów, co daje 10 dni a nawet mniej. Realnie szkolenia zaczynają się bowiem w sobotę w godzinach rannych i kończą ok. godziny 15 w niedzielę. Jeżeli jeszcze ostatni dzień kursu przeznaczony jest na egzamin, to efektywne szkolenie trwa nie dłużej niż 6 dni. Do tego dochodzi brak systematyczności spowodowany przerwami pomiędzy weekendami, co też obniża efektywność nauki. Zwłaszcza umiejętności praktycznych. Z pewnością jest to forma szkolenia warta rozważenia przez osoby pracujące, które z jakichś powodów nie mogą przeznaczyć na nie swojego urlopu. Pod warunkiem jednak, że mieszkają w pobliżu miejsca szkolenia i nie muszą ponosić dodatkowych kosztów. Zwłaszcza zakwaterowania i dojazdów z daleka.
Lepszą propozycją dla osób pracujących są stacjonarne kursy intensywne. Trwają one z reguły 8 dni. Uczciwie trzeba przyznać, że jest to niewiele dłużej od kursów weekendowych. Za to szkolenie odbywa się bez przerwy dzień po dniu. Są to kursy bardzo wymagające. Głównie dlatego, że wymuszają na ich uczestnikach opanowania w krótkim czasie dużej ilości wiedzy teoretycznej. W przeciwieństwie do kursów weekendowych nie dają one możliwości nauki w przerwach między kolejnymi zjazdami. Dlatego planując udział w takim kursie warto zwrócić się do organizatora, aby udostępnił materiały szkoleniowe, które pozwolą przyswoić sobie chociaż część teorii jeszcze przed kursem.
Na koniec parę słów na temat cen, które są bardzo zróżnicowane. Porównując poszczególne oferty radzę skupić się na informacjach o tym, co zawiera się w ich cenie. Płacąc więcej macie prawo oczekiwać od organizatora bogatszej gamy usług. Zawsze warto skalkulować, czy te dodatkowe opcje naprawdę warte są wyższej ceny. Zwłaszcza, że różnica w cenach imprez sięga czasami nawet kwoty 400zł.